niedziela, 26 stycznia 2014

Od Artemidy "Wyprawa-Błękitna Laguna cz.1"

Lenbrok się zatrzymał.Przed nami pojawiło się ogromne przejście i wiedziałam, że doprowadzi nas do Laguny.Zsiadłam z konia i dalej szłam pieszo, trzymając w ręku wodze od jednorożca.Nic nie było bardziej ekscytujące niż świadomość, że wkrótce zobaczę miejsce, które widziałam tylko w książkach dziadka.
-To tutaj Lenbrok-powiedziałam.
Błękitna Laguna.Słońce odbijało się od niebiesko-zielonej wody,właśnie to sprawia że to miejsce jest takie piękne.Zielone pagórki i ciemne doliny sprawiały,że coraz mocniej mi się tam podobało.Zdjęłam buty i weszłam do ciepłej wody.Szłam dalej.Widząc jak mój jednorożec bawi się z motylkami,powoli zdejmowałam części swojego ubrania.Zanurzyłam się, a gdy pływałam oglądałam piękne koralowce i nieznane mi dotąd ryby.
-Hej!-usłyszałam głos.Ciepły i uspokajający.-Jak cię zwą?-usłyszałam ponownie.
Wynurzyłam się, a na brzegu zobaczyłam zgrabnego ale silnego mężczyzne.
-Jak cię zwą?-spytał raz jeszcze.
-Ja..ja..Artemida-powoli wydukałam swoje imię.
Zorientowałam się właśnie,że stoje przed nim zupełnie naga.Szybko więc wskoczyłam do wody aby mnie nie widział.Podpłynęłam do Lenbroka aby wziąść ubrania.Założyłam bieliznę i nagle coś chwyciło mnie za nogę ciągnąc ku wodzie.Mężczyzna skoczył za mną i chwytając mnie mocno wyciągną na brzeg.Patrzyłam w jego oczy, były pomarańczowe jak skóra lisa, nie mogłam oderwać od nich oczu.Niestety to zrobiłam.Gdy ocknęłam się z zadumy, widziałam jak chłopak płyną za czymś co mnie złapało.W tym czasie zdążyłam się ubrać.Wsiadłam na jednorożca i ruszyłam w głąb lądu.Nie minęły nawet 3 minuty a przede mną stał ten tajemniczy chłopak.
-Przepuść mnie.-powiedziałam łagodnie.
-Nie mogę-odpowiedział.-Jesteś taka...ładna.
Podniosłam lekko brwi i zsiadłam z Lenbroka.
-Nie chcę być nie miła, ale śpieszy mi się.-powiedziałam.
-Mogę ci jakoś pomóc?-zapytał.
-Tak, weź się przesuń i mnie przepuść.
Uśmiechną się.
-To syrena.Złapała cię syrena.Są bardzo głodne i szukają mięsa, a jak widzę ty jesteś elfem.-powiedział.
-Co to ma za znaczenie czy jestem elfem czy nie.
-Widzisz,elfy to one jedzą na przystawkę.Mam na imię Anubis i jestem strażnikiem tych wód.-przedstawił się.
-Ale nie jesteś elfem,ani druidem.To kim?-zapytałam zaciekawiona.
-Jestem człowiekiem.Mam..naturalny dar.Choć zaprowadzę cię do mojego domu,odpoczniesz.-zaproponował.
W tej kwestii nie miałam nic do gadania.Był człowiekiem, którego widzę.Nie wiedziałam czy się go bać, czy mu zaufać.Wkońcu mnie uratował.Człowiek który ma moc.To było dla mnie coś dziwnego i mimo mojego "niby" długiego życia, czegoś takiego nie widziałam.Może jutro się wszystko wyjaśni....
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz