wtorek, 28 stycznia 2014

Od Hedory "Nowy stary przyjaciel cz.1"

Ćwiczyłyśmy z Jemerą bojowe kroki, gdy usłyszałam czyjeś kroki za sobą. To moja przyjaciółka, Luisiana.
Nie odzywała się. O co mogło chodzić?
 - Powiesz coś? - odezwałam się pierwsza.
Wskazała ręką bym szła za nią.
Długo tak można iść? 
Wieki. 
O matko.. 
Szybciej!
Jesteśmy. I co? Domek Aminy. 
Serio? Krążyłyśmy wszędzie żeby dojść tu? 
Luisiana pokazała, żebym weszła. Jak ja nie lubię takich tajemniczych zdarzeń. 
No ale dobra. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Amina stała przy największym oknie i uśmiechała się widząc, jak jej Naviera bawi się z jeżem. 
 - Witaj, Hedoro. Usiądziesz? 
 - Cześć, yyy.. to znaczy witaj Amino. 
 - Nie przejmuj się takimi drobnostkami jak powitanie, kochana. Jesteś tu w ważniejszej sprawie. 
Muszę przyznać, twarz mi trochę ... zbladła? 
 - Czy.. ja coś zrobiłam? - zapytałam niepewnie. 
 - Nie nie - zaśmiała się przyjacielsko. - Wszystko dobrze, ale koniecznie musisz kogoś poznać. 
Wyszłyśmy na dwór. Luisiany nie było. Za to stał tam.... Seleythen? 
Uśmiechnęłam się. O mój Boże... 
 - Seleythen! - podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na ramiona. - No nie wierzę! Co tu robisz? 
 - No powiedzmy, że Luisiana mnie zaprosiła. - uśmiechnął się tym swoim takim słodkim, szyderczym uśmieszkiem. Jak ja to kocham.. 
Może zacznijmy od tego kim on jest. Moim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa. W wieku nastoletnim był nawet chłopakiem..., ale musiałam wyjechać. To wszystko zepsuło. Więc nawet nie wiecie jak się cieszę, że on tu jest! 

CDN!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz