...rano napadli na nas napastnicy. Aqua w ostatniej chwili mnie uratowała lecz zaraz potem dostała strzałą z łuku. Napastnicy uciekli. A ona spojrzała na mnie. Oczy miała pełne łez. Po chwili upadła. Chwyciłem ją, mocno krwawiła. Była nieprzytomna ledwo oddychała. Po chwili..przestała oddychać. Trzymałem ją martwą w ramionach. Nie mogłem uwierzyć. Ona nie żyje. Próbowałem wszystkiego. Zawinąłem ją w białe prześcieradło. Wykopałem dół i tam ułożyłem drewniane belki. Ułożyłem ją tam i zasypałem ziemią. Ułożyłem także kamienie aby dzikie zwierzęta się do nie nie dobrały. Wyruszyłem dalej, przecież miałem uratować jej siostrę. Wędrowałem przez kilka dni aż dotarłem do zamku. Tam stałem się niewidzialny i dotarłem niepostrzeżenie do lochów. Znalazłem Nadzieję i ją uwolniłem. O dziwo nie pytała się gdzie Aqua.
-A teraz chodź musimy uciekać zanim ktoś nas zobaczy
-a Aqua?
-ona...nie żyje
-jak to?
-zastrzelili ją z łuku...
-ale kiedy?
-kilka dni temu
-nie możliwe' widziałam wczoraj jak straż ją prowadziła
-co? Tto nie możliwe
-nie wiem jak to się stało ale ona żyje! Choć!
Zaprowadziła mnie na samą górę zamku. Tam wyszliśmy na taras i..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz