wtorek, 29 października 2013

Od Anabelle "Moja historia"


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Przeszłość~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Piękny, ciepły letni ranek. Już od szóstej było słychać jak małe elfiki hałasują przed moim szałasem. Obudziłam się. Przyszykowałam sobie śniadanie i zaczęłam jeść. Na stoliku leżała moja stara, zniszczona księga, w której opisywałam od wielu lat nowe zjawiska. Otworzyłam ją i zaczęłam pisać, to czego wczoraj nie zdążyłam, gdy skończyłam opisywać i jeść śniadanie przeprałam się i wyszłam na dwór. Promienie słońca zaatakowały moje oczy. Zmrużyłam je i ruszyłam w stronę domku Evey, która była szamanką a jednocześnie moją najlepszą przyjaciółką. cichutko weszłam do środa. Zobaczyłam, że jest zajęta tworzeniem nowych eliksirów na różne choroby.
-Przepraszam, że przychodzę tak bez uprzedzenia, ale chciałam z tobą trochę potrenować..
-Nie widzisz, że jestem zajęta?-Była oschła, zimna. Zupełnie inna niż zawszę usiadłam w kąciku.
-Ale mi obiecałaś, że rano poćwiczymy żywioł ognia i pobawimy się magią.
-Nie możesz tu być.. Nie chce mieć z tobą nic w spólnego! Wyjdź, wyjdź!-Zaczęła krzyczeć a w drzwiach pojawiła się moja mama. Wyciągnęła mnie z Evey domu i zaciągnęła do władcy naszej wioski, z którym miała romans. Płakałam całą drogę, próbowałam z nią rozmawiać, ale ona nic z tym nie robiła. Był dla niej ważniejszy kochanek niż ja, jej córka. Mojej matki nigdy nie było w domu, szlajała się po pałacach, była przyszłą władczynią, więc musiała wybrać albo ja, albo wioska i wybrała wioska. Po dotarciu do pałacu rzuciła mnie przed tron Deva. Pokazał mi gęstem ręki, żebym uklękła.
-Czy wiesz co zrobiłaś? Wiedzieliśmy o tobie już wcześniej. Twoja przyjaciółka i matka cię wydały.
-Nic złego nie robię!-Krzyknęłam na protest. Deva wstał i uderzył mnie w twarz mówiąc:
-Nie pozwoliłem ci nic powiedzieć. Pójdziesz teraz ze mną!.- Złapał mnie za koszulkę i szarpnął. Szliśmy po dużych, szerokich schodach, które były połączeniem pięciu pięter. Doszliśmy na miejsce, otworzył jakąś dużo, ciemną komnatę, która była pusta. W środku było tylko łoże, kilka szafek. Pchnął mnie na łóżko i zaczął rozbierać. Zaczęłam go gryźć, bić. Co tylko się dało żeby zostawił mnie w spokoju. W tedy wyjął sztylet i przyłożył mi go do szyi.
-Jeszcze raz mnie uderzysz albo krzykniesz to cie zabije! -Zaczął przyciskać tak sztylet, że na mojej szyi zrobiło się małe cięcie, z którego zaczęła się lać bardzo czarna, gęsta krew. Prawię, że czarna. Władca miał to gdzieś przycisnął mnie swoim ciałem. Kiedy miał zaczynać przez okno wleciała dziwna istota, która odepchnęła go. Wydostała mnie z pałacu wcześniej ubierając w jakież szare, polarowe szaty.
-Kim jesteś? -zapytałam, lecz dziwna postać nie odpowiedziała. Postawiła mnie na ziemi. Zobaczyłam wszystkie moje zeszyty, księgi, rysunki, pióra, ołówki. Wszystko.
-Jesteś tu, bo zrodziły cię anioły dlatego też musisz uważać na różne nieprzyjemne okoliczności. Jeśli jednak będzie potrzeba ni pomoc zawszę przyjdę i pomogę-powiedziała istota dziwnym głosem i rozpłynęła się.
-Hę? Kim jestem? Co mnie urodziło? Co?-Zobaczyłam na swojej szyi dużo, śliczny diament na srebrnej lince. Spakowałam swoje rzeczy w worek i ruszyłam w drogę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Teraźniejszość~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Evoy, nie podoba mi się ta opowieść! -powiedziała Nave i zamknęła moją księgę, w której opisywałam każdy mój dzień.
-Oj Nave, nie chcesz posłuchać jak tu trafiłam? -Uśmiechnęłam się.
-Chcę, ale to jest straszne.
-Jeszcze tylko kilka kartek, kilka dni, proszę nie przerywaj mi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Przeszłość~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia doszłam do wodopoju. Bardzo chciało mi się pić, więc nalałam sobie w wyczarowany dzbanek.
Wypiłam wszystko na raz. Nalałam sobie trochę na drogę. Szłam, szłam i szłam aż doszłam do jakiegoś brzydkiego trolla, który spal sobie w najlepsze. Miałam zamiar przemknąć koło niego cicho. Troll niestety się obudził.
-Kim jesteś? I co to za ładny kamień masz na naszyjniku?
-Je-jestem Evoly i to jest moje, więc ci ci nie-nie dam.
-Nie przejdziesz jak nie dasz czegoś w zamian.
-Grrr-Moje włosy i oczy zrobiły się czarne. Odepchnęłam trolla za pomocą magii i szybko uciekłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~Teraźniejszość~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Doszłam do wielkiego...-Przerwała jej Nave
-Evoly, ktoś idzie.
-Znasz tą osobę? -Z daleka spostrzegłam wysokiego elfa, ale nie widziałam dokładnie czy to kobieta czy chłopak. Spakowałam swoje rzeczy i usiadłam na grzbiecie Nave.
-Już lepiej pójdźmy może.. Dokończę ci to w domu. Musisz wiedzieć jak nauczyłam się rozmowy ze zwierzętami.
-Tak, muszę. Ale to są bite dwa miesiące. Może omijaj niektóre rozdziały..
-No okej. -Ruszyłyśmy w stronę wioski, w stronę mojego domu. Władca wyznaczył mi mieszkanie w środku pagórka, koło rzeki. Gdy tam szłyśmy, jakiś elf ukazał się przed nami.
-Hej, uważaj! -powiedziałam.~
-Fajna opowieść.. znaczy jej część -odparł elf.
-Czemu podsłuchujesz?! To bardzo nie ładnie!-Moje oczy zrobiły się czarne a Nave wolno zaczęła się cofać. -Kim jesteś? -dodałam


<Jeśli może ktoś dokończyć, to niech to zrobi ; ) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz