- Hmm.. Kastiel.. Ładne imię. Jesteś elfem? - zapytałam
- Czemu zadajesz tyle pytań?! I tak nigdzie z tobą nie pójde!
- No cóż, trudno.
- Tak łatwo się poddajesz? Nie chcesz się ze mną kłócić? - wyraźnie zdiwiony młodziak nie wiedział co ma robić.
W tym momencie wybuchnęłam śmiechem. Po prostu nie mogłam się powstrzymać!
Dławiąc się śmiechem zapytałam:
- Dlaczego miałabym się z tobą kłócić? Z jakiej racji? - już nieco się uspokoiłam.
- Jestem przyzwyczajony do tego, że nikt nigdy się ze mną nie zgadza i kłóci...
- Ale ja taka nie jestem. - w tym momencie zagwizdałam i zza drzewa wybiegła moja Naviera.
- A co to? - zapytał Kastiel.
- Mój Jednorożec. Przecież jesteśmy w Lesie Jednorożców!
- Ah tak, szłyszałem o nim.
- No to teraz możesz go zobaczyć na własne oczy. - podeszłam do Naviery i już chciałam wsiadać, ale coś mnie powstrzymało. Nie mogłam go tak zostawić.
- Idziesz ze mną do wioski, czy nie?
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Na pewno mnie tam nie zechcecie. A po za tym nikogo nie znam.
- Jesteś elfem?
- Tak, młodym, niedoświadczonym...
- Idealnie, potrzebujemy kogoś takiego. Po za tym nasze młode elfki szukają partnera... - uśmiechnęłam się, ale Kastiel wiedział, że powiedziałam to tylko dla żartów.
- Ha ha - odpowiedział nerwowo i od niechcenia - bardzo śmieszne...
- Słuchaj - kontynuowałam, bo musialam go jakos przekonać - spójrz na to z innej strony, jesteś sam, ranny, zmęczony. J... - zaczęłam, ale on mi przerwał.
- No właśnie! Zapomniałem! To ty mi pomogłaś i zabiłaś tamtego człowieka?
- Tak, ale nie zabiłam go tylko otumaniłam...
- Dziękuję, zawdzięczam ci życie!
- To jest teraz nie ważne! Idziesz?
- Nie chce
- Idziesz?
- Nie chce!
- Idziesz?!
- Tak! Ale daj mi spokój -,-
I tak właśnie Kastiel znalazł się w naszej wiosce. I co było dziwne (według niego) nikt go nie wytykał i każdy szanował...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz