- Oczywiście, ale...Davos nie dał mi dokończyć tylko położył rękę na moim ramieniu poklepał i powiedział:
- Dasz radę, wierzę w Ciebie wiem że to właśnie Ty musisz z nią porozmawiać- i pobiegł.
No super- pomyślałam. Przecież ja nigdy nie byłam w takiej sytuacji, co tu dużo mówić ja nawet dzieci nie lubię. Co prawda odbierałam poród kilku saren, wilczyc, niedźwiedzi, małych myszek, a nawet widziałam jak wykluwają się małe pawie i bażanty, ale elfie dziecko?! To mnie zdecydowanie przerastało.
Nie wyobrażałam sobie samej rozmowy już nie mówiąc o tym co będzie dalej. No dobra, ale muszę wziąć się w garść i poszukać w końcu Aminy.
Przeszłam chyba wszystkie tereny: Ścieżkę miłości, a potem Jeziorko młodości, gdy tam też jej nie było pobiegłam na Fiołkową dolinę, ale znalazłam tylko jej jednorożca. Podeszłam do niej, pogłaskałam po grzbiecie i rzekłam:
- Witaj Naviera nie widziałaś Aminy?
-Przykro mi Mandiro, ale dzisiaj jej nie widziałam, nie odwiedziła mnie jeszcze- zarżał jednorożec.
- No cóż w takim razie idę dalej jej szukać.
Gdzie ona jeszcze może być? Głowiłam się... po prostu pięknie nasza przywódczynie rozpłynęła się akurat wtedy, gdy muszę z nią porozmawiać. I gdy właśnie miałam się poddać, zobaczyłam Aminę spacerującą beztrosko po polanie naszej wioski.
-Amino, Amino cieszę się, że Cię widzę, szukam Cię chyba cały dzień, gdzieś się podziewała?- odparłam zmęczona, ale mimo to uśmiechnięta.
-Byłam cały czas tutaj w wiosce, a czemuż to mnie szukała?
-Musimy porozmawiać o bardzo... bardzo pilnej sprawie- mówiłam niespokojnie. - No więc do rzeczy Amino jesteś w ciąży?
- A wiec to o to chodzi, czyżby mój kochany Davos Cię o to prosił hihi- śmiała się wesoło.
-No tak jakby, a ja nie jestem zbyt dobra w takich rozmowach i w ogóle- czułam się zakłopotana i wbijałam wzrok w ziemie.
-Spokojnie moja droga wszystko jest w porządku, na razie miałam pierwsze objawy, więc nie ma co się martwić na zapas.
-To dobrze, cieszę się- wysiliłam się na uśmiech.
-Możesz mu to przekazać i powiedz przy okazji, że bardzo go kocham- odparła z czułością.
- Oki- rzekłam i poszłam do mojego domku, nie miałam już siły szukać Davosa zrobię to jutro.
Spałam jak zabita, nic mi się nie śniło i nic nie zakłócało mojego snu. Wstałam wypoczęta i z ochoczą miną poszłam szukać Davosa, czułam, że dzisiaj dopisze mi więcej szczęścia.
<Davos dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz