Szłam lasem, rozmyślając, kiedy natkne się na jakąś wioske i czy będe mogła tam zamieszkać. Przez myśl mi przeleciało żeby zmienić się w smoka i wypatrywać jakiś budynków, wioski.
Nie czakając na nic dłużej, zamknełam oczy, skupiając się na zmianie w smoka.
Po chwili już szybowałam w powietrzu. Jako smok, byłam wielkość przeciętnego domu, w jednej mojej łapie zmieściły by się z dwie osoby.
Chwila, chwila, coś widze w oddali. Tak, to chyba jakieś domki, miasteczko.
Był jeszcze kawał drogi do nich. Gdy zostały na oko dwa kilometry-może mniej, zaczełam lądować.
Jeszcze ich przestrasze. Postanowiłam reszte drogi przejść.
Minełam łąke pokrytą fioletowymi i niebieskimi kwiatami, pachniało cudownie.
W pewnej chwili usłyszałam za sobą szelest. Już miałam się odwrócić, gdy ktoś krzyknoł przystawiając mi nóż do gardła.
-Nie ruszaj się!
Nie zdążyłam nawet wyjąć sztyletu.
<Sentis, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz