Jak trafiłem do plemienia? To bardzo prosta historia. Po prostu byłem w swojej rodzinie jakimś podrzutkiem i nikomu nie pasowałem. Wszyscy mnie osądzali po pozorach - że wygladam jak ofiara i nie potrafię walczyć, co na młodego elfa, potomka wojowników nie przystoi. Było mi źle w takim towarzystwie, więc postanowiłem od nich uciec.
Gdy dotarłem do lasu, długo zastanawiałem się czy tam wejść czy też nie. Co jeśli mnie złapią i zabiją? To na pewno nie jest wolny teren. Jednak ruszyłem do przodu. Od razu przy jednym z drzew zauważyłem elfa, który - przynajmniej tak mi się zdawało - tworzył miecz. Piękny miecz...!
Iść czy nie? takie pytanie latało mi po głowie, ale zanim się zorientowałem - on stał przede mną.
- Kim jesteś? Wrogiem? - zapytał
- Nie. Nazywam się Dark King Freyr, potomek najznakomitszych wojowników w obrzeżach całego wschodniego wybrzeża Elfów.
- A więc jestes elfem? - ciągnął nieznajomy.
- Tak. A ty?
- Też. Nazywam się Davos. Słuchaj, mam wioskę niedaleko, zaprowadzę cię do mojej narzeczonej i zobaczymy co z tobą.
- Nie idę, nikt mnie nie zechce....
- Spokojnie, chodź. - zapewnił i zagwizdał. Zza wielkiego drzewa, przy którym wcześniej siedział wybiegł Jednorożec. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
- To Jednorożec? - zapytałem?
- Tak. Żyjemy w Lesie Jednorożców chłopcze. - wsiadł na niego i wbił swój pytający wzrok we mnie. Jako że wciąż się wahałem on zaczął:
- Vaccara jest bardzo spokojna, nie bój się jej. Ale jeśli nie chcesz jechać dotrzesz do wioski idąc cały czas prosto za jakieś dwie godziny... Tam dostaniesz własnego Jednorożca.
- Ok, jadę.
Oczywiście Amina, narzeczona Davosa, przyjęła mnie z otwartymi ramionami, a ja wybrałem sobie Sirocco, od teraz mojego najlepszego przyjaciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz