piątek, 19 lipca 2013

Od Rose do Kastiela "Nowa przygoda życia" cd.

Gdy wracałam na swoim jednorożcu, Kovu, po spotkaniu z Kastielem nie mogłam przestać o nim myśleć. Nie, nie zakochałam się. Po prostu chciałam wiedzieć dlaczego kuśtykał i był cały w bandażach. W sumie, nie dziwię mu się. My, elfy, musimy się ukrywać. A gdy już nas znajdą, przeważnie chcą zabić. Wiem coś o tym. Mnie chcieli zabić, ale moja kochana klacz, która już nie żyje, mnie uratowała. 
Wróciłam do wioski. Widziałam pełno domków i chatek. Kilka z nich były puste, w kilku świeciły się świece, a ich płomyki wesoło tańczyły dmuchane delikatnie przez wiatr. Szłam, a za mną Kovu. Podszedł do jednego domku. Nosem delikatnie pchnął drzwi. Uśmiechnęłam się. Podeszłam do drzwi.
- Żadne cuda...- pomyślałam.
Była około druga w nocy. Jak dla mnie to wieczór. Zdarzały się też noce, które poświęcałam nauce jazdy konnej i strzelaniu z łuku, oraz walczeniu mieczem. Ogółem, uczyłam się jak przetrwać na wojnie. 
Weszłam do domu. Od razu walnęłam się na łóżko. Zdjęłam z siebie łuk i strzały. Położyłam je obok łóżka. Już miałam zasnąć, aż nagle na środku domku ukazała mi się moja nieżyjąca już przyjaciółka. 
- Wiem, jesteś zdziwiona.- powiedziała.
- Ba... Bardzo. - odpowiedziałam.
Nie bałam się. Przecież to moja przyjaciółka.
- Przyszłam ci dać radę. Gdy ten chłopak, Kastiel, tu wejdzie, nie odpowiadaj pierwsza na żadne jego pytanie.
Wtem rozpłynęła się, jakby we mgle. I nagle BUM! Kopniak w drzwi, i wchodzi Kastiel. Poderwałam się z łóżka.
-Co ty tu robisz? Śledzisz mnie?!- zapytałam się. Na mojej twarzy pojawił się nikły cień uśmiechu.
-Pff...A po jakiego grzyba miałbym cię śledzić?-odpowiedział krzyżując ręce na piersi.
W duszy śmiałam się z tego wydarzenia. Widać było, że gdy skrzyżował ręce, sprawiło mu to ból.
-A skąd mam wiedzieć co ci chodzi po głowie?!- odparłam.
-Jak masz na imię?-spytał. Widać było, że go to mało obchodzi,
Wtedy przypomniało mi się, co powiedziała Ellen (tak miała na imię przyjaciółka)
-A ty?
-Pierwszy spytałem.
-I pierwszy odpowiesz.-nie dawałam za wygraną.
-Heh...
-A więc?- powiedziałam przeszywając go wzrokiem.
-Kastiel.
Wiedziałam. Uśmiechnęłam się.
-I co? Teraz raczysz mi się przedstawić, czy mam zgadywać?-spytał.
Wreszcie gada z sensem.
- Rose. Czy teraz możesz łaskawie stąd wyjść?
Cham. Nie zamierzał się ruszyć z miejsca. Nawet elfy nie mogą mieć choć trochę prywatności?
Wtem usłyszałam kopanie. Wyszłam przed drzwi. To Kovu, próbował zaprzyjaźnić się z innym jednorożcem. Kojarzyłam go. Brego? Chyba tak. Podbiegłam do mojego jednorożca. Chwyciłam go za grzywę, próbując go uspokoić. Udało się. 
- Kovu, co ty wyprawiasz?- powiedziałam do niego.
Kastiel patrzył na mnie jak na wariatkę.
- On zaczął!- zarżał.
Uśmiechnęłam się.
- Kovu, rozumiem cię.- powiedziałam cicho.
Był już ranek. Musiałam się przespać. Jednym ruchem dłoni sprawiłam, że znów naszą wioskę ogarnęły egipskie ciemności. Weszłam do domu. 
- Kastiel, nie to żeby coś, ale MI SIĘ CHCE SPAĆ, więc wynoś się.
Uśmiechnął się i wyszedł. Zostałam sama. Zasnęłam.


<Kastiel, dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz