A wszystko zaczęło się od sporu między moim rodzinnym miastem, a wioską Cienia. Walka o ruiny zamczyska Kruków położonego w lesie trwała nieustannie. Zwiadowcy, wojownicy i przywódcy wiosek z nami zaprzyjaźnionych bronili zamku i skarbu ukrytego w nim, który przynależał do mojego rodu. Wiele moich leśnych przyjaciół straciło w tych walkach życie, więc opracowałam plan - dość ryzykowny plan, który miał na celu wygnanie wojsk cienia do labiryntu mrocznych jaskiń, gdzie nań czekała głodna i rozwścieczona bestia, zwana przez elfy "Immortalis Interfectorem". Mój plan był taki: wziąć część skarbu ukrytego w ruinach zamku, dać zobaczyć się wojskom cienia i uciekać przed nimi w stronę jaskiń. Niebezpieczeństwa były dwa: "Immortalis Interfectorem" i wojska cienia, które nie zawsze były aż tak głupie, jak się to wydaje. Jednak ja miałam przewagę: wraz z najszybszymi elfami z mojego miasta mogłam biec bardzo długo bez obaw o zmęczenie się, dzięki lekkiej zbroi oraz znałam położenie tajnego wyjścia z jaskiń w przeciwieństwie do armii cienia. Wiadomo, że wojsko cienia nie wiedziało o ilości skarbu, dlatego też wzięłam tylko jedną dwudziestą, nie wiedziało też o tajnym wyjściu. Więc pobiegłam. Wszystko szło zgodnie z planem, jednak nie wiedziałam o jednym: armia cienia miała szpiegów i wojowników ukrytych pośród nas. Gdy tylko wróciłam do wioski ujrzałam moich dwóch martwych przyjaciół i nieżywą rodzinę. Nad nimi stało piętnastu wojowników wroga, których wybiłam po kolei w napadzie furii. Po tej tragedii odeszłam do lasu i tylko dzięki moim leśnym przyjaciołom przeżyłam. Zrezygnowałam ze skarbu i z ruin zamku moich przodków, i zupełnie przypadkiem znalazłam się w wiosce Elfów z Lasu Jednorożców ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz