Byłyśmy już po wstępnej rozmowie z Aminą i Davosem. Oczywiście elfy przyjęły Finezję bez najmniejszego problemu, a wręcz z ogromnym entuzjazmem, a ona sama była uradowana tym ciągiem zdarzeń. Finezja, nieco onieśmielona nie pytała o większość ważnych rzeczy, więc sama zaproponowałam jej oprowadzenie po wiosce i po terenach, do których zastrzegamy sobie prawa. Pokazałam jej Wodospad Tartaru, Skały Wiecznego Snu i ogólnie wszystkie miejsca, które starała się oglądać z wielkim skupieniem. Na sam koniec zabrałyśmy jednorożce i pojechałyśmy w pewne miejsce. Finezja nie miała pojęcia dokąd jedziemy, lecz podążała za mną wiernie wraz ze swoim jednorożcem. Magma wiedziała dokąd zmierzamy, a za cel wybrałam sobie Pagórki Wolności. Pomyślałam, że w tamtym miejscu dziewczyna zrelaksuje się troszkę po całym dniu wrażeń. Gdy tylko dotarłyśmy na sam skraj jednego z pagórków, Finezja zaczęła śmiać się sama do siebie. Więc ją spytałam:
- Jak ci się podobają nasze Pagórki Wolności, hmm ?
- Są niesamowite. Czuję się tutaj taka wolna, a krajobrazy przewyższają moje najśmielsze oczekiwania ! Jest cudownie ! - odpowiedziała z wielką radością.
- No to na co czekasz ? Jedź ! Nie martw się, nie zgubisz się - twój jednorożec zna te tereny i przywiezie cię tutaj z powrotem, gdy tylko go o to poprosisz. My z Magmą tu zaczekamy na ciebie, tylko wróć przed zachodem - chcę ci coś jeszcze pokazać.
I odjechała ze śmiechem, a my z Magmą zostałyśmy całkiem same. W tym momencie poczułam, że w końcu może być tak, jak dawniej. Wtedy, gdy miałam prawdziwych przyjaciół. Jednak moja ciemna strona dawała o sobie znać zbyt mocno ...
Po niecałej godzinie Finezja była w siódmym niebie po przejażdżce wśród tych pięknych krajobrazów. Wróciła do mnie i do Magmy, a my z wielką prędkością pogalopowałyśmy na sam skraj terenu z pagórkami i wdrapałyśmy się na sam szczyt największej góry, zostawiając niezdolne rumaki do wspinaczki na dole. Z jej szczytu widać było wielki pustynny teren, czyli Kaniony Zagłady. Nad nimi zachodziło ogromne, lśniące słońce, rozmazujące niebo i tworzący przepiękny krajobraz. Legenda głosiła, że po przejściu ów kanionów czeka raj, którego nikt jeszcze nie widział, ponieważ nikt nie przeżył podróży.
Po tym wydarzeniu powróciłyśmy do wioski, a Finezja udała się do swojej chatki, dziękując mi za wspaniały dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz