Dzisiaj rano postanowiłam trochę poćwiczyć. Minęło już trochę czasu odkąd strzelałam z łuku, bo do dzisiaj głównie odpoczywałam w mojej norce jak zwykłam ją nazywać. Ale do rzeczy... No więc wzięłam swój łuk i sztylety (2 sztuki) I poszłam szukać odpowiedniego miejsca. Po drodze spotkałam Aminę.
- Jest tu jakieś dogodne miejsce do ćwiczeń? -zapytałam
-Oczywiście! - Odpowiedziała - Masz do dyspozycji cały las jednorożców, jednakże musisz uważać na żyjące w nim zwierzęta. Oczywiście możesz też się wybrać w bardziej niebezpieczne miejsca...
-"Ciekawe jakie..." - pomyślałam
-Jak na przykład wampirze gniazdko - powiedziała, a w jej głosie wyraźnie było słychać niepokój
-Chyba skorzystam z pierwszej propozycji - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
-To dobrze - Powiedziała z wyrazem ulgi
-Dziękuje, Amina! A! I jeszcze jedno nie wiesz może gdzie znajdę mojego jednorożca?
-Sądzę, że jest w fiołkowej dolinie!
-Aaa... A gdzie to jest?
-Oj, widzę że ktoś cię będzie musiał porządnie oprowadzić - lekko się zarumieniłam
-Idź tą ścieżką, a dojdziesz
-Dziękuje!
Więc pobiegłam w tamtą stronę. W pewnym momencie stanęłam na pięknej polanie usianej fiołkami. Meyuma od razu do mnie podbiegła.
-Witaj Mey -mruknęłam - Nie miała byś ochoty wybrać się ze mną na mały trening - konik zarżał w odpowiedzi
-To jedźmy! - I zagłębiłyśmy się w las. Niedługo potem znalazłyśmy się w niewielkiej dolince. Było tam tylko kilka drzew i dosyć płaski teren - jednym słowem idealne miejsce do ćwiczeń.
-No to zaczynamy - mruknęłam i popędziłam konika do galopu. Gdy mijałyśmy pierwsze drzewo naciągnęłam łuk i strzeliłam w sam środek pnia, przy drugim trzecim i czwartym tak samo. Zatrzymałam Mey.
-No całkiem dobrze jak na 12 miesięcy nie strzelania z łuku nie uważasz?
-Ichacha - Zarżała w odpowiedzi.
-No to teraz może sztylety... Niestety tych mam tylko dwa... Będę musiała kogoś poprosić aby mi wyrobił więcej. Pozbierałam strzały i wsiadłam z powrotem.
- No to ruszamy - Rzuciłam pierwszym sztyletem i chybiłam, a drugi ledwo się wbił...
-A niech to będę musiała chyba trochę to poćwiczyć... Ale już nie teraz... Wracamy do domu...
Podczas gdy po malutku wracałyśmy do domu usłyszałam nagle szum wody...
-"A to co" - pomyślałam i pojechałam w tamtym kierunku
-Jeziorko - krzyknęłam cicho z wrażenia
-Tak jeziorko - powiedział ktoś
-Co? Kto tu jest?! - powiedziałam naciągając łuk
-Spokojnie jestem elfem jak ty powiedziała kobieta i wynurzyła się za drzew.
-O! Witaj...
-Witaj... - Powiedziała i znów rozpłynęła się wśród drzew
-Poczekaj! - krzyknęłam. Ale nie dostałam odpowiedzi...
-Dziwne... - mruknęłam. Lepiej już wracajmy.
Odstawiłam Meyume do dolinki a sama udałam się do domku. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam...
CDN!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz