niedziela, 8 września 2013

Od Aminy do Astarotha "Między rzeczywistościami - czyli początek" cd.

Gdy weszliśmy do domku, Davos bawił się z Calerianem. Dałam im obu buziaka w policzek, a potem przejęłam dziecko, a mój mąż zabrał się za szykowanie herbaty. 
 - No dobrze - zaczęłam i usiadłam na swoim fotelu, a Astaroth zaraz obok mnie. - Pytałeś o ifryta... No więc jest to stworek mojego synka. Przyniosła mi go Amersau, jak wiesz: elf ognia. Wybrał sobie Caleriana na towarzysza, a on jego. 
Astaroth zaśmiał się. 
 - Ah tak - odpowiedział. - Słyszałem o tym, że same to robią. Ale skąd Amersau wiedziała, że akurat jego wybierze? 
 - Nie wiedziała, ja też nie. 
 - No dobrze Amino. Dziękuję. - powiedział, a w tym samym czasie Davos podał herbatę. - Wybacz, ale muszę iść pogadać z Amersau. Do widzenia. 
Uśmiechnęłam się do niego, ale w tym samym czasie Calerian się rozpłakał. Davos wziął go ode mnie, a ja wyszłam po swojego Jednorożca na przejażdżkę. Wychodząc z domku zobaczyłam, jak Astaroth biegnie w stronę Amersau, która akurat rozmawiała z Kiler. 

<Amersau? Wybacz, że takie krótkie ;p>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz