czwartek, 19 września 2013

Od Sinead do Astarotha "Wyrwana z ciemności" cd.

Puste mieszkanie... Jak następna pusta kartka... W nowym rozdziale mego życia... 
Spojrzałam na Suessa... W jego oczach widziałam płochliwość, delikatność, ostrożność...
Miło mi było wspominać uśmiech Astarotha... Lecz cóż... Jeśli chcemy zmienić coś w swoim życiu, musimy najpierw ciężko popracować. 
Wyszłam z domku. Przy okazji wzięłam ze sobą mojego rogatego przyjaciela. 
- Chciałabym mieć tam jakiś ciemny akcent... Po części oddający to, kto tam właściwie mieszka... - powiedziałam spoglądając na jednorożca, który rzucił łbem.
Postanowiłam, że spróbuję go dosiąść... Udało się...
,,Prowadź...'' powiedziałam do zwierzęcia telepatycznie. 
Jednorożec zabrał mnie w dziwne miejsce... Wyglądało bardzo mrocznie...
W tej części las był osnuty mgłą, a czerwone liście ścieliły się na ścieżce... W powietrzu pachniało siarką...
To dziwne, że Suess mnie tu zabrał, skoro teraz zdradzał oznaki niepokoju...
Pogładziłam go delikatnie po szyi, by poczuł się pewniej. 
Dla mnie takie otoczenie było klasyką... Pół mojego życia spędziłam na wygnaniu w takich warunkach.
Jednorożec ruszył przed siebie. Lekko się ociągał, lecz starał się walczyć ze swym strachem.
Po drodze urywałam z drzew co jaskrawsze liście i nabierałam do płóciennych woreczków ( które zawsze ze sobą noszę w ogromnych ilościach ) trochę ziemi, gliny, a także popiołu z tego lasu.
Urwałam również kilka gałęzi... Umiem zrobić z niczego nic, z tego będzie żyrandol. Jak znajdę gdzieś kamienie szlachetne to zawieszę je na tych wyschniętych kawałkach drewna i po pokoju będą wtedy fruwać różnokolorowe ''zajączki''.
W tym lesie natrafiłam również na krzew czarnych róż. Jedną wpięłam sobie we włosy, dalej nazbierałam ich pokaźną ilość... Nimi również przyozdobię mój domek. Wiedziałam już, że potrzebny jest mi pył księżycowy - łatwo o niego mając jednorożca; a także sieci pajęcze do zasłon. Z tego, co tworzą pająki można zrobić różne przydatne i ładne rzeczy... Jeśli podda się pajęczą sieć odpowiedniej obróbce z pewnością otrzyma się mocną, wytrzymałą nić.
Niezmiernie lubię różne dziwne rośliny. Nazbierałam ich kilka wraz z korzonkami. 
Oprócz róż rozpoznałam rzadko spotykany kwiat orchidei, który lśni w nocy neonowym blaskiem, a gdy jego płatki opadają zmieniają się w szafiry. 
Ostrożnie zabrałam kwiat z jego dotychczasowego podłoża.
Gustuję również w najróżniejszych wymyślnych ozdobach... Tak - kamienie szlachetne można zawieszać na niteczkach w różnych miejscach i wtedy pokój będzie miał w sobie jakby nutkę tajemniczości...
Sądzę, że ktoś, kto pierwszy raz ujrzy mój domek przestraszy się, lecz cóż - każdy wyraża siebie na różne sposoby.
Po pewnym czasie skończyłam zbierać małe rzeczy... Teraz został czas na bardziej treściwe...

***

Uporządkowanie wszystkiego w należyty sposób zabrało mi około tygodnia... Efekty były mniej więcej takie:



Z tym tylko, że w całym domu było ciemno, a światło dawały przede wszystkim kamienie szlachetne i tajemnicze kwiaty... A w niektórych miejscach były pozawieszane również woreczki z różnymi substancjami... Dawało to bardzo mroczną atmosferę... Tajemnicza, namiętna woń czarnych róż rozchodziła się po całym domu
Zadowolona wybiegłam z mojego domku i wpatrzyłam się w efekt mojej pracy. 
Przywołałam Suessa...
W ciągu tygodnia zdążyłam poznać już wszystkie tereny wioski.
Gdy jednorożec przyszedł wpatrzył się w nasze arcydzieło...
Było to moim zdaniem bardzo imponujące...

< Ktoś dokończy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz