To jak tu trafiłam jest całkiem zabawna historią.
Bowiem przyprowadziła mnie tu tajemnicza postać, która nawet nie pokazała mi w pełni swej twarzy. Gdy tylko znaleźliśmy się w wiosce, od razu gdzieś skręciła i tyle mi po niej. Jednak w wiosce panował tłok, mało kto zauważył moje przybycie. Zapytałam się jednej efki czy mają ty jakiegos przywódcę, a on skierował mnie do elfa ostrzącego właśnie miecz siedząc przy pniu dnia. Podeszłam tam.
- Witaj, jestem Hedora. Czy to ty, panie, jesteś przywódcą w tej wiosce?
- Tak, witaj, jestem Davos.
Chciałam się zapytać czy mogę dołączyć do ich społeczności, ale on chyba już to przewidział i prowadził mnie do pewnego miejsca, które zwą Fiołkową Doliną.
- Jeśli żaden Jednorożec cię nie wybierze, nie możesz tutaj zostać. - oznajmił.
Było ich sporo, podejrzewam, że większość z nich, te które bliższe stajni były już czyjeś. Czekałam.
Nagle coś ukuło mnie w plecy.
- Auu! - zasyczałam. Odwróciłam się i ujrzałam Jednorożca. Davos uśmiechał się szeroko.
- Oto Jemera. Jest twoja. Dbaj o nią. - mówił.
"Szybki obrót spraw..." pomyślałam.
- Jeśli masz jakieś pytania, co jest całkiem oczywiste, przyjdź do domku w środku wioski. Mieszkam tam z żoną Aminą i synkiem Calerianem. Zapoznaj się z kimś i niech cię oprowadzi lub poproś o to Jednorożca. Ona też świetnie zna te tereny.
"Jeju, rzeczowy z niego facet" pomyśłałam i uśmiechnęłam się mimo woli.
- Dziękuję panu.
- Mów mi po imieniu - zalecił.
Gdy przywódca już się oddalił, a ja stałam jak otępiała po właśnie zaistniałych wydarzeniach i głaskałam Jednorożca, zza drzew wyłoniła się ta sama tajemnicza postać co wcześniej. On.
<Kto? Niech dokończy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz