wtorek, 24 września 2013

Od Iriaela do Sinead "Uwięziona w wampirzym zamczysku" cd.

Mimo, że droga nie wydawała się długa, to paraliżujący ból nieznośnie wydłużał czas podróży. Przy każdym bardziej gwałtownym skoku Arienhery miał wrażenie, że straci przytomność, a wiedział przecież że jego rogata przyjaciółka stara się jak najuważniej i delikatnie stąpać. Wiedział też, że razem z nim odczuwała ten ból. Starał się mimo wszystko zachować wyraz obojętności i bynajmniej (a przynajmniej nie całkowicie) wynikało to z poczucia i zachowania „męskiej dumy”. Oczywiście, że był zły na młodą elfkę za całą lekkomyślność, jaką wykazała wędrując samej do tak niebezpiecznego miejsca. Prawdopodobnie jednak nauczkę już dostała, bo dostrzegał na jej twarzy przestrach i troskę?
W trakcie drogi usłyszał jej telepatyczna myśl o podziękowaniu, ale nie wiedział co miałby jej odpowiedzieć. Milczał. Najchętniej poszedł by spać…tak sen coraz mocniej ogarniał jego umysł. Poczuł jednak szarpnięcie w umyśle i głos „Nawet nie waż mi się zasypiać braciszku…”. No tak, Ismael już zmierzał w ich kierunku. Otworzył oczy kiedy byli już w wiosce. Usłyszał cichą rozmowę Sinead i Astarotha, którzy spoglądali na niego z przestrachem.
- Powinniśmy się udać do Aminy, czy raczej nie?- głos elfki drżał. Czarnowłosy Astaroth nie patrzył jej w oczy, spoglądał gdzieś w centrum wioski.
- Najpierw musimy zając się jego ranami…nie wygląda to dobrze – wpatrywał się w mrok – ktoś idzie…
Odwróciłem powoli głowę próbując skupić się na tym co mówił, ale ciężko mi było to zrobić, szczególnie, że nieznośny „głos” brata wciąż huczał mu w głowie nie pozwalając na chwilę snu…
Potem jak przez mgłę poczuł, że prowadzą gdzieś zdenerwowaną Arienherę, a potem ściągają go z siodła. Ból znowu zapromieniował, ale tylko jęknął. Położyli go na czymś miękkim. Nie widział prawie nic, więc starał się skupić na pojedynczych słowach wypowiadanych albo do niego, albo do kogoś innego. Nie potrafił określić. Rozpoznawał na pewno rozedrgany głos elfki i poważny, ale kojący głos brata.
- Potrafisz leczyć prawda? Tak wiem, że nie ukończyłaś nauk, ale i tak coś potrafisz….a teraz każda najmniejsza pomoc jest konieczna. Ja sam tego nie zrobię, mogę za to wzmocnić Twoje umiejętności…
- Przepraszam…
- Jeśli uda Ci się go teraz uratować, nie będziesz musiała przepraszać, zrób to po prostu! – głos brata był dziwnie przestraszony
- Przepraszam – powtórzyła elfka i poczuł szarpnięcie na piersi, a potem chłód dłoni. Początkowo chciał się bronić, bo w miejsce bólu poczuł ogromne, palące ogniem ciepło, potem cały skumulowany do tej pory „płomień” rozlał się po całym ciele. Zdążył usłyszeć jeszcze „Żyje…choć wymaga czasu…” i nie usłyszawszy końcówki, stracił przytomność.

<Sinead?>

4 komentarze:

  1. Jakby co ciągu dalszego "Strzał" nie będzie w najbliższych dniach, ponieważ się laptop wziął i zepsuł, a na komórce opowiadania nie napiszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A buuuu....strach normalnie i zgrzytanie zębów...ale rozumiem..pewnie herbata z klawiszami się dogadały i teraz robią Ci na złość...i z kim ja pisać będę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś lub jutro postaram się o jakiegoś lapka zastępczego, więc postaram się odpisać jak najszybciej ;)

      Usuń
  3. DR YAKAYA SPELL JEST NAJLEPSZYM PELLIEM, KTÓRĄ KAŻDY CHCESZ UŻYWAĆ, ABY POWRÓCIĆ SWÓJ POWRÓT. ZNAJEMY SIĘ, ŻE NIE MAMY ŻADNEGO BREAKU, ŻE NIE CHCEMY, ŻE TO ZDARZYŁO SIĘ, ALE MOŻE SIĘ ZROBIĆ, PONIEWAŻ TWOJA KOCHANKA MOŻE NIE UWIELBIAĆ TEGO SAMEGO SPOSOBU, KTÓRA UMIESZCZA SIĘ GO LUB JEJ, TO JEJ MOŻE JEDNAK WYŁĄCZYĆ SIĘ Z TOBĄ PONIEWAŻ NIE POCZUJEMY MIŁOŚCI, KTÓRĄ MASZ DLA NIEGO LUB MOGĄ MIEĆ NIEKTÓRE PIĘKNE POROZUMIENIE, KTÓRE BĘDĄ PROWADZIĆ DO PRZERWANIA PRZEZ NIEKTÓRE MIESIĄCE LUB ROK, W TYM WTEDY, ŻE MOŻESZ POMÓC, ABY UZYSKAĆ GO LUB ZWROT, POWIEDZ SIĘ SKONTAKTUJ SIĘ Z DR YAKAYA PRZEZ JEGO EMAIL ADRES YAKAYATEMPLE@GMAIL.COM LUB WYWOŁAJ SWOJEGO NUMERU MOBILNEGO +2347050270227, ABY POMÓC CIEBIE

    OdpowiedzUsuń