sobota, 14 września 2013

Od Aminy do Sinead i Astarotha "Wyrwana z ciemności" cd.

Zawahałam się z lekka. Co Astaroth miał na myśli? Przed sobą zobaczyłam raczej mroczną postać, która stała pewnie, ale była trochę skrępowana. Ja odezwałam się pierwsza.
 - Witaj, wejdź. 
Weszła do środka rozglądając się wolno. Spojrzała też na mojego synka, który posłał jej uroczy uśmiech, a ona odpowiedziała tym samym. Sczerze mówiąc, byłam zaciekawiona jej postacią. Widziałam ją pierwszy raz i zastanawiałam się kim jest i skąd tu przybyła. A kiedy...?
Chciałam zadać jej kilka pytań, ale ona widząc zdeterminowany wyraz mojej twarzy odezwała się przede mną. 
 - Jestem Sinead. Przybyłam tu w nocy. Spędziłam ją u Astarotha. Powiedział mi, że to tu mogę dowiedzieć się wszystkiego o wiosce i teoretycznie dołączyć do jej społeczności. 
Uśmiechnęłam się. Jakże to elegancko brzmiało..
 - Ah tak, pewnie. Astaroth także jest nowy w wiosce, więc sam wie o niej nie wiele, ale myślę, że będzie idealny by pokazać ci co, gdzie i jak. 
 - Czy to znaczy, że bez żadnych ceregieli przyjmuje mnie pani do waszej społeczności? - zdziwiła i zdumiła się. 
 - Amina. Mów mi Amina. - zaśmiałam się lekko. - Tak, nic więcej nie potrzeba. Chodź. Zobaczymy, jak wygląda sprawa z Jednorożcami. 
Podałam Caleriana Davosowi, który nie wiedzieć czemu siedział całą rozmowę cicho. "Później mi to wytłumaczy" pomyśłałam. 
Gdy wyszłyśmy zobaczyłyśmy Astarotha stojącego nieopodal mojego domku. 
 - Wiesz, chyba przydzielę ci domek koło niego - szepnęłam do niej, a ta odpowiedziała uśmiechem. 

<Sinead?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz