Przed południem ktoś zapukał do drzwi.
- Victoria? Witaj, wejdź. - zaprosiłam. Jednak ona stała w miejscu i miała kaprys bólu na twarzy. - Coś się stało?
- Chyba zwichnęłam, bądź gorzej, złamałam kostkę.
- Pomogę ci - wziełam ją pod ramię i ostrożnie pomogłam wejść do środka. Następnie usadowiłam na miękkim fotelu i zamknęłam drzwi. - To przez wojnę? - zapytałam ostrożnie.
- Nie, nie. Następnego dnia.
- Chcesz mi opowiedzieć?
- Wybacz Amino, ale ja sama nie wiem co tam się stało? Jakieś potwory, inny świat. To było dziwne...
- Dobrze dobrze, potem pogadamy, teraz idź do lekarza.
Victoria zawahała się.
- Ja... ja nie wiem kto nim jest, ani gdzie ma posadę.
- No cóż, chyba muszę cię zaprowadzić. Chodźmy.
- Łatwiej mi będzie jeśli pojedziemy na Jednorożcach. Ale musisz pomóc wsiąść.
Kiwnęłam głową.
Zawołałam Navierę, a za nim ona przyszła pomogłam Victorii wsiąść na Aberalda. Ruszyłyśmy.
<Victoria?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz