Między nami zapadła cisza. Po chwili Deschen się odezwała.
-Co tam u ciebie?
-Nic, nudy, a co u ciebie?
-Też nudy.
-Aha.
Widać było, że rozmowa się nie kleiła. Znałam ją od pięciu minut, nie wiedziałam o czym z nią rozmawiać, więc się nie odzywałam przez resztę drogi. Stukot kopyt rozlegał się echem przez las.
Po 10 minutach dojechałyśmy do... stajni. Ah, no tak, przecież trzeba odprowadzić jednorożca do boksu. Zaprowadziłam Apresa do boksu, upewniłam się, że ma wodę i paszę, wszystko jest. Wyszłam z boksu i go zamknęłam. Deshen już na mnie czekała.
-Długo już jesteś w wiosce?- postanowiłam jednak zacząć jakąś rozmowę.
-Hmm.. No trochę czasu już tu jestem-Elfka się uśmiechneła.
-Spoko.
Potem rozmowa już jakoś szła. Niedługo potem - znalazłyśmy się w wiosce. Pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy do swoich domów.
Gdy wróciłam do domu wziełam prysznic, przebrałam się w piżame i położyłam do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć, ale wkońcu mi się to udało.
***
Obudziło mnie stukanie do drzwi. Był już ranek. Kto to mógł być o tej porze?
(Ktoś dokończy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz