Dziś wyruszyłam do Błękitnej Laguny. Był okropny upal. Gdy tam dotarłam i ujrzałam wodę - wskoczyłam do niej aby się ochlodzic. Na dnie laguny lezaly ogromne glazy i piasek. W niektórych miejscach połyskiwały drogocenne kamienie ale nie dalo sie ich wyciagac. Wspaniale jest podziwiac faunę i florę tego cudownego, podwodnego swiata. Gdy tak plywalam zauważylam jaskinię. Zaciekawiona wplynelam do niej. Prowadzila prosto i w gląb. Nagle zaczela prowadzic do góry.
Plusk!!! Wynurzylam sie w pieknej jaskini którą oswietlala niewielka ilosc swiatla, która odbijając sie od wody oswietlala calą jaskinie. Wszedzie byly stalaktyty i stalagmity oraz blyszczaly rubiny, szafiry, tpazy, krysztaly, agaty i diamenty. Na brzegu jeziorka lezało mnóstwo perelek opalu. Nazbieralam caly worek i przyczepilam do swojego stroju. Dopiero teraz zauwarzylam ciemny korytarz kturym postanowilam isc. Zrobilo sie tam ciemno i nic nie widzialam, gdy scieszka zaczęła isc gwaltownie w dol. W koncu sie potknęłam, ,,zjezdżalam''ze scieżki i obijalam się.
W końcu spadłam na ziemię. Nieźle się poobijałam... Leżałam bez ruchu. Zamknelam oczy. Z niewielkich ran na nogach i rekach saczyla sie niewielka ilosc krwi. Czekam, co pokarze jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz