<<<Kilka dni temu, CD>>>
~'Amina mi pomoże...'~Myślałam biegnąc do jej domku. Gdy dotarłam na miejsce nerwowo i trochę zbyt głośno zapukałam do jej drzwi.
-Tak? O, to ty Lidio wejdź proszę.
-Dziękuje Amino.
-Co cię do mnie sprowadza w środku nocy?
-Miałam zły sen i...
-Sen?
-Tak.-Opowiedziałam jej po krótce sen.
-Okropny. - Powiedziała Amina
-Wiem, ale to nie koniec spójrz na to - odsłoniłam kaptur, a Amina lekko się wzdrygnęła
-To ci zostało po tym śnie?
-Tak
-Hym... Dziwne..
-Wiem. Ale przyszłam prosić cię o radę.
-Tak?
-Mogłabyś mi coś poradzić? Cokolwiek. Nie wiem co o tym myśleć. To nie jest normalne!
-Hym... Za bardzo nie mam ci jak pomóc. Mogę ci tylko doradzić, abyś poszła do lekarza on ci pomoże wyleczyć te rany. A potem się wykąp i uspokój. Musisz to przemyśleć na spokojnie. Jesteś cała roztrzęsiona.
-Dziękuje Amino. Na ciebie zawsze można liczyć.
-Nie ma za co - odpowiedziała przywódczyni z uśmiechem. Gdy wyszłam z jej domu od razu skierowałam się w kierunku domku Fenrisa, który faktycznie bardzo skutecznie pomógł mi z ranami, a potem skierowałam się do domku, aby wziąć długą kąpiel. Gdy usiadłam już w fotelu przed kominkiem z kubkiem herbaty w ręku, postanowiłam to spokojnie przemyśleć.
<<<Kilka dni potem>>>
Od tego nieszczęsnego wypadku minęło już sporo czasu, a ja siedzę zamknięta w moim domku. Dziś odwiedziła mnie Amina
-Witaj Lidio!
-O cześć Amino...
-Co masz taką smutną minę
-Nadal męczy mnie ten sen
-Nie myśl o tym. W świecie którym żyjemy często przydarzają się różne dziwne wypadki
-Tak, wiem...
-Za długo już siedzisz w zamknięciu. Powinnaś wyjść. Porozmawiać z kimś, rozerwać się trochę, pojeździć na jednorożcu.
-Wybacz ale nie mam nastroju.
-Jak uważasz.
-Dziękuje zawsze mnie rozumiesz.
-Rozumiem każdego elfa w tej wiosce - odpowiedziała ze śmiechem. A ja lekko się uśmiechnęłam - A tak w ogóle - zawołała od drzwi przywódczyni - nie wiem czy dotarła do ciebie informacja, że jestem w ciąży?
-Nie, nie dotarła. Ale bardzo się cieszę.
-Ja też i Davos również.
-Nie dziwię się.
-Not o życzę powodzenia Lidia, mam nadzieje, że w końcu się z tego kiedyś otrząśniesz.
<<<W dzień urodzin małego Caleriana>>>
Obudziłam się wcześnie. Byłam bardzo zmęczona ale nie mogłam już zasnąć. Wstałam więc i zrobiłam sobie herbatę. Usiadłam na dywaniku przed kominkiem i zadumałam się.
~'Miło było by sobie pojeździć trochę na Meyumie...'~Myślałam. W końcu postanowiłam wymknąć się z domu i pobiec do Doliny Fiołków po mojego jednoroga. Jeździłam przez prawie cały dzień. A gdy wracałam. Zobaczyłam na placu głównym całkiem niezłe zbiegowisko przed domkiem Aminy.
~'Co tam się dzieje?'~Myślałam. Podeszłam akurat gdy drzwi domku się otworzyły.
-Och...-Wyrwało się wielu osobom łącznie ze mną. Malec którego trzymała Amina był piękny.
~'A więc Amina urodziła...'~Skorzystałam również z okazji aby przypatrzeć się elfom na placu. Było ich znacznie więcej niż pamiętałam. Szczególnie w oczy rzucali się dwa elfy wyglądające jak bracia. Było też kilku innych nowych elfów (~'Kurde wszyscy wyglądają na sporo starszych od de mnie'~ moje typowe dla kobiety myśli) Było kilka nowych elfek. Wróciłam do domu i od razu zapadłam w sen.
<<<Dzisiaj>>>
Mam nieopanowane wrażenie że wydarzy się coś szczególnego. Nie wiem dokładnie co to jest ale jako władca umysłu wiem, że to wrażenie nie jest mylne no cóż czas pokarze...
CDN!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz