- I jak wrażenia po takim doświadczeniu? - spytał mnie nauczyciel.
- No - odchrząknęłam - To nie tak, że nigdy nie poczułam co to przyjaźń, śmiechy i zabawa. Ale była taka konieczność, że musiałam się zmienić... Zapomnieć o pewnych rozluźnieniach - mruknęłam - Ale teraz mogę do tego wrócić - spojrzałam za okno, na grupkę moich nowych przyjaciół.
- Jesteś jeszcze młoda, korzystaj - odpowiedział pan Ismael - Co prawda, najstarsza z nich, ale mimo wszystko. Widziałem, że dobrze się dogadujecie i nie mogę zrozumieć jaka siła trzymała cię od nich z daleka tak długo... - zaśmialiśmy się.
- Jest miło. Smutno mi, że to tylko rok z nimi.
- Przecież nie wyjeżdżasz na drugi koniec świata mała - odpowiedziałam ciepłym głosem - Masz ich zawsze na wyciągnięcie ręki. Będziesz dorosła, będziesz traktowana jak pełnoprawna obywatelka wioski Haana! - mówił to i wykonywał zabawne gesty - Ale nikt nie rozkazuje ci o nich zapomnieć - wstał z miejsca i usiadł na biurku - Swoją drogą, zapomniałem ci powiedzieć, że nauczycielki cię chwalą. Robisz postępy. Przy dobrych układach mogłabyś zostać nauczycielem mocy!
- Nie to w moich planach - powiedziałam uśmiechając się - Marze o tym, aby zostać łowcą. To duży obowiązek, ale uwielbiam to zajęcie. Jak zamieniam się w wilka, mogę zrobić wszystko.
- Prawdziwa łowczyni - zaśmiał się pan Ismael.
- Chciałabym, ale dalego mi do tego. Tym czasem zmykam, bo znajomi na mnie czekają! - powiedziałam i wyszłam z gabinetu, nie oglądając się.
Cieszyłam się z tej rozmowy jak małe dziecko. Nie wiem, co było w tym tak świetnego, że moje serce biło mocniej na myśl, że jutro znowu się z nim spotkam.
(Ismael?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz