sobota, 31 sierpnia 2013

Od Victorii do Sentisa "Nowa wioska i... znajomość" cd.

Przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku opatulając kołdrą. Przewracałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Wyjrzałam przez okno. Księżyc jasno świecił przebijając się przez drzewa. Znowu się położyłam. Po długim czasie w końcu zasnęłam. 
Obudziłam się wcześnie rano. Była może z szósta, czyli zaczynało robić się jasno. Ubrałam się i poszłam do kuchni. Nalałam sobie szklankę soku. Usiadłam przy stole, stwierdzając, że nie jestem głodna. Wypiłam sok i wstałam od stołu, podeszłam do wielkiej półki z książkami. Zaczęłam szukać - sama nie wiedziałam czego. Po chwili wyjęłam parę książek i zaczęłam je przeglądać. Jedna była jakąś opowieścią, druga o zaklęciach i różnych czarach, a trzecia była napisana w niezrozumiałym mi języku więc ją odłożyłam. Zaczęłam przeglądać książkę o czarach i zaklęciach. Postanowiłam je wypróbować. 
Niektóre działały, a niektóre nie - albo po prostu źle je wymawiałam. 
Dochodziła dziewiąta. Włożyłam książkę pod poduszkę. Wyszłam z domu i poszłam po mojego jednorożca - Aberalda. 
Szybko dotarłam do jego boksu. Po drodze wioska świeciła pustakami, jakby nikogo nie było tu od dawna. 
Weszłam do boksu mojego jednorożca. Czasem mnie przerażał. Gdy mnie zauważył zarżał. Założyłam na niego siodło i resztę ekwipunku. Jechałam nim przez las, a potem wyjechałam przy Wodospadzie Tataru. Okrążyłam go, żeby dostać się koło wodospadu. Przejechałam skałą, która znikała pod wodospadem. Słyszałam, że jest tam wielka jaskinia. Chciałam to sprawdzić. 
Gdy przejechałam przez wodospad, znalazłam się w jaskini - cała mokra. Warto było. Było to tajemnicze i ciekawe miejsce, Z głębi jaskini z góry wydobywało się światło. Zeszłam z Aberalda i zaczęłam iść z nim coraz dalej. W końcu dotarłam do źródła światła. Był to otwór w jaskini, przez który było widać niebo. Zatrzymałam pod nim jednorożca i wsiadłam na niego po czym próbowałam stanąć na siodle. Udało się. Dosięgałam otworu i zaczęłam się podciągać. Wyszłam na powierzchnię. był to jakby inny świat... Było tu strasznie cicho. Na łące jakieś sto metrów dalej pasły się dziwne zwierzęta. Nagle poczułam czyjś oddech na karku. Odwróciłam się. Za mną stało to coś. Nie miało oczy tylko dwie czarne dziury, nie miało futra było łyse i poranione. Zaczęłam krzyczeć, aż mnie zabolało gardło i wskoczyłam do jaskini. 
Spadłam na skalną 'podłogę'. Przeszył mnie straszny ból w kostce. Zacisnęłam zęby. Zawołałam jednorożca, który stał na drugim końcu jaskini. Przyszedł do mnie. Przytrzymałam się jego żeby wstać. Nie mogłam stawać na lewą kostkę, najprawdopodobniej ją sobie zwichnęłam. Z trudem wsiadłam na Aberalda. Wyjechałam spod wodospadu. Pojechałam do domu. Nie wiem kto tu jest medykiem, i to jest problem. 
Jest godzina jedenasta. Amina już wstała? Pewnie tak. Wybrałam się do niej kulejąc. Zapukałam w drzwi.

(Amina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz