poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Od Amersau do Finezji "Dopóki płonę" cd.

„Uffffffff”….Prezent się przyjął nad wyraz szybko. Przyzwyczajona była, że nie wszystkie jej pomysły kończyły się takim sukcesem…może to też zasługa tego malucha Aminy? Zdecydowanie ma w sobie cos niezwykłego i tylko patrzeć jak przebudzi się w nim moc. 
Mimo bardzo miłej atmosfery wyczuwała jakiś niepokój drgający w niemal niewyczuwalnej formie…”o nie moja droga..nie wymigasz się przed powiedzeniem o co chodzi..” Pomyślałam i oczywiście wyciągnęła informacje. Tym bardziej, że od niedawno pewne symptomy wyraźnie świadczyły „o czymś”. Potwierdzało to zachowanie wojowników, strażników i samego Davosa. Jednak aktualnie Amina nie powinna, aż tak się tym przejmować więc nieco „rozjaśniła” swoje podejrzenia a własne śledztwo i tak przeprowadzi.
Tak, była złośliwą osóbką, pełną sprzeczności do tego…ale w obliczu zagrożeń potrafiła spiąć swój zgrabny tyłek i zadziałać skutecznie. W końcu nie od parady znana była wśród najemników jako „Szkarłatna Dama”, a teraz szczególnie miała powód, bo jeśli już pozwolono jej zatrzymać się na dłużej – ma zamiar nakopać tym, komu trzeba, a przy tym może nawet uda się jej uszczypnąć nieco radosnych sprzeczek?
Uwielbiała Aminę, która zazwyczaj puszczała mimo uszu jej wybryki, więc odwdzięczy się tym – w czym była najlepsza, czyli pozbywania kłopotów (szkoda, że nie osobistych, w które zazwyczaj się wplątywała).
Z mieszkania przywódczyni skierowała się wprost do Finezji…wszak obiecała z samym Darkiem nie rozmawiać…ale kto powiedział, że nie może przepytać jego ukochanej? (a przynajmniej z tego co zrozumiała, w wiosce było kilka par, Finezja i Dark do nich należeli).
Minęła postacie stojące obok domu Aminy i popędziła prościutko w progi Finezji, która dodatkowo była jednym z „jej” łowców. Teraz już powinna być u siebie więc prawie bez ceregieli zapukała do jej drzwi. Po chwili nieco dłużej pojawiła się najpierw w oknie postać elfki, dopiero potem (chyba upewniwszy się z kim ma do czynienia) uchyliła drzwi…
- Witaj Finezjo…wiem, że nie miałyśmy okazji dłużej porozmawiać i zapewne tez nie darzysz mnie zbytnim zaufaniem (niestety i jej się czasem oberwało moją uszczypliwością), ale musimy porozmawiać o czymś ważnym, a dotyczy to zdecydowanie całej wioski…i obiecuję być grzeczna – tu dla podkreślenia posłałam jej promienny, choć może wykrzywiony uśmiech.
Liczyłam, że nie wywali mnie za drzwi więc stałam grzecznie i czekałam na jej reakcję.

<Finezja, dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz