„Uffffffff”….Prezent się przyjął nad wyraz szybko. Przyzwyczajona była, że nie wszystkie jej pomysły kończyły się takim sukcesem…może to też zasługa tego malucha Aminy? Zdecydowanie ma w sobie cos niezwykłego i tylko patrzeć jak przebudzi się w nim moc.
Mimo bardzo miłej atmosfery wyczuwała jakiś niepokój drgający w niemal niewyczuwalnej formie…”o nie moja droga..nie wymigasz się przed powiedzeniem o co chodzi..” Pomyślałam i oczywiście wyciągnęła informacje. Tym bardziej, że od niedawno pewne symptomy wyraźnie świadczyły „o czymś”. Potwierdzało to zachowanie wojowników, strażników i samego Davosa. Jednak aktualnie Amina nie powinna, aż tak się tym przejmować więc nieco „rozjaśniła” swoje podejrzenia a własne śledztwo i tak przeprowadzi.
Tak, była złośliwą osóbką, pełną sprzeczności do tego…ale w obliczu zagrożeń potrafiła spiąć swój zgrabny tyłek i zadziałać skutecznie. W końcu nie od parady znana była wśród najemników jako „Szkarłatna Dama”, a teraz szczególnie miała powód, bo jeśli już pozwolono jej zatrzymać się na dłużej – ma zamiar nakopać tym, komu trzeba, a przy tym może nawet uda się jej uszczypnąć nieco radosnych sprzeczek?
Uwielbiała Aminę, która zazwyczaj puszczała mimo uszu jej wybryki, więc odwdzięczy się tym – w czym była najlepsza, czyli pozbywania kłopotów (szkoda, że nie osobistych, w które zazwyczaj się wplątywała).
Z mieszkania przywódczyni skierowała się wprost do Finezji…wszak obiecała z samym Darkiem nie rozmawiać…ale kto powiedział, że nie może przepytać jego ukochanej? (a przynajmniej z tego co zrozumiała, w wiosce było kilka par, Finezja i Dark do nich należeli).
Minęła postacie stojące obok domu Aminy i popędziła prościutko w progi Finezji, która dodatkowo była jednym z „jej” łowców. Teraz już powinna być u siebie więc prawie bez ceregieli zapukała do jej drzwi. Po chwili nieco dłużej pojawiła się najpierw w oknie postać elfki, dopiero potem (chyba upewniwszy się z kim ma do czynienia) uchyliła drzwi…
- Witaj Finezjo…wiem, że nie miałyśmy okazji dłużej porozmawiać i zapewne tez nie darzysz mnie zbytnim zaufaniem (niestety i jej się czasem oberwało moją uszczypliwością), ale musimy porozmawiać o czymś ważnym, a dotyczy to zdecydowanie całej wioski…i obiecuję być grzeczna – tu dla podkreślenia posłałam jej promienny, choć może wykrzywiony uśmiech.
Liczyłam, że nie wywali mnie za drzwi więc stałam grzecznie i czekałam na jej reakcję.
<Finezja, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz