poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Od Raven "Sen i wyprawa"

Gdy obudziłam się pewnego ranka, ujrzałam Ryana stojącego przy Cienistogrzywym. Oporządzał go i karmił, czyli wykonywał podstawowe elementy opieki nad koniem. Kiedy tylko mnie ujrzał, odłożył szczotkę, którą czesał grzywę jednorożca i od razu do mnie podbiegł.
- Dzień dobry, Raven. Długo dzisiaj spałaś - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry. Rzeczywiście dzisiaj spałam niemiłosiernie długo. Chciałabym z tobą porozmawiać - odpowiedziałam z poważną miną.
- Czy... coś się stało ?
- Tak, ale i nie.
- To znaczy ? - spytał lekko zaniepokojony.
- Tej nocy miałam sen, a właściwie można by rzec wizję. Ujrzałam w niej matkę, która mówiła mi, abym powróciła do mojego dawnego domu na jakiś czas. Powiedziała mi również, że jestem tam potrzebna i że w tym właśnie miejscu znajdę coś ważnego. Nie zamierzam tego lekceważyć i zamierzam udać się do Zamczyska Kruków.
- Ale jesteś pewna, że chcesz tam pojechać ?
- Tak. Rzecz w tym, że tylko ja i Magma jedziemy - nikt więcej.
- O nie ! - krzyknął - Jadę z tobą. Nie zostawię cię samej na pastwę losu.
- Ryanie - uścisnęłam jego ramię - to moje zadanie i nie zamierzam nikogo narażać. Tym bardziej ciebie. - odpowiedziałam lekko znużonym głosem.
- Jadę z tobą i kropka. Jeżeli ci się coś stanie, nie wybaczę sobie tego !
- Nie ! Nie pojedziesz ze mną ! Ty i Cienistogrzywy zostajecie, jasne ? - odkrzyknęłam już cała czerwona ze złości. Nie chciałam, żeby mu się coś stało. To byłby cios poniżej pasa, skierowany w moim kierunku.
- Nic nie jest jasne ! Jadę z tobą, choćbym miał iść za tobą i się do ciebie nie odzywać ! - odpowiedział mi wzburzony.
- Jak uważasz. - westchnęłam - Ale jeśli tobie się coś stanie, to i ja sobie tego nie wybaczę. Sam wiesz, jak długa droga czeka nas, zanim dojdziemy do zamku.
- Wiem i robię to świadomie. - odpowiedział poważnym tonem.
- Dobrze więc. Wyjedziemy jutro rano, tylko powiadomię o tym Aminę.
Nie musiałam nawet ruszać się z miejsca, gdyż Amina zjawiła się błyskawicznie z lekko przerażoną miną. Musiała usłyszeć nasze krzyki, podobnie jak pozostała połowa wioski.
- Co tu się na miłość boską wyprawia ? - spytała.
- Właśnie rozmawiałam z Ryanem - odpowiedziałam lekko wzburzona jego postanowieniem.
- Rozmowa ? To była rozmowa ? Śmiem wątpić. 
- Muszę cię poinformować, iż jutro rano wyruszam z Ryanem do mojej dawnej wioski. Miałam wizję, w której matka dała mi jasno do zrozumienia, że muszę się tam wybrać i tak właśnie zamierzam zrobić. Zgadzasz się ? - spytałam już nieco spokojniejsza.
- Wszystko po kolei. Najpierw wyjaśnijcie mi o co się tak ostro pokłóciliście.
- Nie chcę, by Ryan ze mną jechał. To go naraża na niebezpieczeństwo.
- Ale ja chcę jechać i już ci to powiedziałem. - Ryan odpowiedział lekko rozdrażniony.
- Ale jedzie, czy nie ? - spytała Amina.
- Tak. Już sobie to wyjaśniliśmy. Teraz odpowiedz na pytanie, czy się zgadzasz, abyśmy pojechali.

<Amina, dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz