-Nie mogłam spać w nocy więc poszłam na spacer i wróciłam około trzeciej coś. Ja tylko zamknęłam na chwilę oczy, no na serio, nie chciało mi się spać, ale teraz już chce - uśmiechnęłam się i ziewnęłam.
-No to trzeba częściej chodzić po nocach na spacery, to na pewno nie będzie ci się chciało spać - odpowiedziała sarkastycznie Celtia.
-Co już mamy? - zapytałam.
-Mamy już to co trzeba, tylko Thea jeszcze pakuje owoce.
-Zaraz skończę! - usłyszałam głos zbieraczki z pomieszczenia obok.
-Ok, dziękujemy jeszcze raz! - odkrzyknęła jej moja przyjaciółka.
Po chwili blondynka wyszła z pakunkiem ze swojego... schowka (?) i przekazała go nam. Pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do mnie.
-Dobra, trzeba to wszystko jakoś zapakować. A, właśnie, jeszcze zabierzemy wodę. Ale to potem. Trzeba się pośpieszyć, już szesnasta.
-To ty się pakuj, a ja jeszcze się upewnię czy wszystko mam i przyjdę, tylko masz nie spać - zaśmiała się Celtia i weszła.
Zaczęłam pakować resztę potrzebnych rzeczy - sztylet, inną broń, zapałki, szczoteczkę do zębów, śpiwór i wiele innych rzeczy.
Akurat wszystko to co najważniejsze zmieściło mi się do torby - oprócz śpiworu. Cały bagaż owinęłam folią - gdyby padało. Wszystko dałam w jedno miejsce. Akurat przyszła Celtia.
-Dobra, ja mam wszystko spakowane.
-Ja też - uśmiechnęłam się.
-Jeszcze tylko chodźmy po wodę.
-Spoko.
***
Już wszystko mamy. Jest godzina 17:15. Idziemy jeszcze raz do Aminy, bo nie wiemy czy dostała informacje, bo jej u nas nie było, chyba, że jak byłyśmy u Thei lub po wodę. Bo bym się chyba obudziła jak Celtia była u Finezji... A może nie?
(Celtia? :P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz