Kiedy szpiegowałam pobliskie tererny natknęłam się na białego tygrysa. Wydawał mi się znajomy, jednak ostrożności nigdy za wiele. Wyciągnęłam łuk, strzałę i wycelowałam w zwierzę. Zauważyło mnie. Uśmiechnęłam się.
- Tylko się nie ruszaj... Chociaż, wszystko mi jedno - mruknęłam do siebie.
Wystrzeliłam. Tygrys uniknął mojego ataku, odbijając się od drzewa i zamieniając w elfa. Okazało się, że to Allison.
- Chcesz mnie zabić? - zaśmiała się, udając zdenerwowaną i urażoną.
- Trzeba częściej zamieniać się w tygrysa, wtedy na pewno nikt nie będzie na Ciebie polował - uznałam z sarkazmem.
- Szpiegujesz? Nie macie dziś wolnego? - spytała, zmieniając temat.
- A co mam innego do roboty? Nudzi mi się siedzenie w wiosce, nie ma tam nic ciekawego. Ani nikogo, niestety - parsknęłam.
- Znalazłabym Ci niejednego elfa, który patrzy na ciebie z uznaniem i dezabropatą.
Roześmiałam się. Wiedziałam, że nie jest ze mną aż tak źle, jak się oceniałam. Jednak nie wierzyłam w miłość. Nie w moim przypadku.
Postanowiłyśmy wrócić do wioski. Spokojnym tempem udałyśmy się w jej stronę, rozmawiając o wszystkim. Postanowiłam wyjawić jej coś, co chciałam zachować dla elfa, któremu zaufam najbardziej.
- Allison, mogę ci coś zdradzić?
- Pewnie, mów.
- Bo ja... - zawahałam się - Zawsze chciałam wyruszyć w podróż. Daleko stąd. Przeżyć coś... niezwykłego. Ale nigdy sama.
- A z kim? - spytała.
- Z przyjaciółką. Z kimś, komu ufam - popatrzyłam jej w oczy, a ona odwzajemniła spojrzenie.
- Chcesz zabrać... mnie?
Przytaknęłam, cicho mówiąc "tak".
- Więc kiedy i gdzie ruszamy? - uśmiechnęła się entuzjaztycznie.
- Myślałam o legendarnym Pałacu w Samotnym Lesie. Tak dużo o nim słyszałam, a nigdy nawet nie widziałam go na żywo. Co powiesz?
(Allison?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz